Z ulgą odetchnęła i walnęła się na łóżko, kiedy zatrzasnęła drzwi za swoimi gośćmi i wrzuciła naczynia do zmywarki. To, co ją zaskoczyło to fakt, że szanowny pan Łasko starał się być dla niej miły. Widocznie rudowłosa suszyła mu tę durną łepetynę. Zresztą i tak nie zależało jej na sympatii tego pożal się Boże atakującego. Miała go za duże dziecko. W końcu jak nazwać faceta, który po przyjeździe do domu po kilkudniowej nieobecności, zamiast wziąć swoją żonę na kuchennym blacie woli ułożyć się na salonowym dywanie i bawić się kolejką elektryczną jakby miał 7 lat? Kretyn i tyle! Biedna Keysi, że musi żyć z tym zrudziałym siatkarzyną.
*
-
Stashka? – usłyszała cichy głos swojej przyjaciółki w telefonicznej słuchawce.
– Pojedziesz gdzieś dzisiaj ze mną?
-
Matko! Gdzie znowu? Musi być dziś? Umówiłam się z takim jednym boskim
Portugalczykiem.
-
Proszę cię. Dzisiaj umówiłam się na zabieg i nie dam rady pójść tam sama.
-
Zaraz, zaraz. – zamyśliła się – Jaki zabieg? Idziesz do SPA i nic mi nie
powiedziałaś?
-
Nie kretynko! Mam zabieg usunięcia ciąży. Proszę cię.
-
Jednak się zdecydowałaś? Oszalałaś!
-Nie
oszalałam. Mam 25 lat i nie zamierzam babrać się w zasranych pieluchach.
-
Pamiętasz jak w bidulu marzyłyśmy, żeby mieć własne rodziny? Tobie się udało.
Masz męża, a teraz czas na dzieci. Taka kolej rzeczy.
- I
kto to mówi? Jak jesteś taka prorodzinna to po co ci ten zapas gumek w szafie
rodem z burdelu?
- Ja
to co innego. Kochanie nie denerwuj się. Gdzie to masz?
-
Strzeleckiego 12a. O 15:30. Mam nadzieję, że będziesz. Kocham cię.
-
Dzięki. – rozłączyła się.
Nie
mogła uwierzyć w zachowanie swojej przyjaciółki. Nie mogła zrozumieć, dlaczego
ta pragnąca szczęścia i miłości dziewczyna, tak bardzo chce pozbyć się swojego
dziecka. Dziecka, które jest dziełem jej męża, wpatrzonego w nią jak w obrazek.
Musiała coś zrobić. Nie mogła pozwolić, żeby Keysi popełniła największy błąd
swojego życia. Domyślała się kierujących nią pobudek. Stashka i Keysi wychowały
się wspólnie w domu dziecka. Brunetka znalazła się tam, ponieważ sąd odebrał
prawa do opieki jej „rodzicom”, którzy ponad swoje dziecko stawiali butelkę
Jabłuszka Sandomierskiego za 3,6zł. Keysi była od początku niechcianym
dzieckiem. Jej matka nie wiedziała z kim zaszła w ciążę. Nie mogła jej usunąć,
ponieważ było już za późno. Oddała ją od razu po porodzie. Stahka uważa, że jej
przyjaciółka obawia się, iż nie będzie w stanie obdarzyć swojego dziecka
dostateczną miłością. Wie, jak to jest cierpieć z powodu braku zainteresowania
ze strony rodziców. Stashka jednak jest pewna, że ruda sobie poradzi. Tym bardziej, że ma przy sobie kochającego
faceta.
Brunetka
z prędkością błyskawicy wpadła przez dwuskrzydłowe drzwi. W nozdrza uderzył ją
odór męskiego potu, jednak ignorując nieprzyjemny zapach kroczyła przez ogromną
halę. Z daleka zauważyła człowieka, do którego przyszła. Siedział na podłodze
rozciągając swoje mięśnie. Podbiegła do niego nie zwracając uwagi na jakieś
włoskie krzyki podstarzałego faceta o kręconych włosach.
- A
jednak nie mogłaś się powstrzymać. – wyszczerzył się brunet. – Za godzinę
kończymy i pokażę ci co robię z takimi dziewczynkami.
-
Zamknij się Bartman. – cisnęła w jego stronę. Z trzęsącymi się rękami podeszła
do Michała kucnęła tak blisko, żeby nikt nie mógł usłyszeć o czym rozmawiają. –
Łasko. Jest sprawa.
-
Teraz? Widzisz że jestem zajęty, trening mam. – ignorował swojego gościa.
-
Tak, teraz! Chodź na chwilę na korytarz.
-Spadaj.
W
tym samym czasie pojawił się przy nich kędzierzawy facet, który łamanym
angielskim starał się ją przegonić z obiektu. Stashka uciszyła go jednak
głośnym „Go to hell, you asshole”.
-
Michał, debilu! – syknęła – Chodź ze mną. – złapała go za koszulkę i mocno
pociągnęła.
- Ty
jesteś pojebana! – wrzasnął, kiedy wyrzuciła go z sali.
-
Ok., ty nie lubisz mnie, ja też za tobą nie przepadam. Oboje jednak kochamy
Keysi więc musisz mi z nią pomóc.
- A
co jest nie tak? W domu jest przecież, obiad gotuje.
-
Ona jest w ciąży idioto! I co więcej! Dzisiaj ma zamiar usunąć to dziecko! –
widziała jak jego zobojętnione oczy nagle wbijają się w nią z niedowierzaniem –
Co się tak gapisz? Weź coś zrób, bo oboje będziecie tego żałować!- ryknęła.
-
Wkręcasz mnie. Jak to Keysi jest w ciąży? I nic mi nie powiedziała? Przecież
nie raz rozmawialiśmy na ten temat i wie jak bardzo pragnę dziecka.
-
Widocznie nie podziela twojego zdania.
-
Nie wierzę ci.
-No
to masz dwa wyjścia. Albo mi zaufasz i ze mną pojedziesz, albo będziesz czekał
na dziecko jeszcze długie lata i patrzył jak twoja żona cię oszukuje.
Łasko
zdawał się jej nie wierzyć w ani jedno słowo. W końcu jakim cudem jego ukochana
żona mogłaby mu nie powiedzieć o tak ważnej sprawie? Jak mogłaby zabić ich
nienarodzone dziecko? Patrzył teraz jednak w przerażone oczy Anki i bił się z
myślami. Ufał żonie ponad wszystko, ale jakiś głos w głowie szeptał mu, że musi
teraz zaufać osobie, której nie lubi. Od dawna marzył o zostaniu ojcem.
Chciałby usłyszeć płacz swojego dziecka, uspokoić je w ramionach, zajmować się
nim, uczyć polskiego i włoskiego słowo po słowie, uczyć grać w siatkówkę,
patrzeć jak pierwszy raz zakochuje się w koleżance z przedszkola. Widząc te
obrazy w swojej głowie i przypominając sobie słowa Stashki momentalnie wrócił
do żywych. Bez żadnych wyjaśnień trenerowi przebrał się w prywatne ubrania i
wybiegł z hali z brunetka u boku. Pociągnął ją za rękę do swojego czarnego,
matowego BMW i z piskiem opon odjechał z parkingu. Nie zważając na czerwone
światła przejeżdżał przez skrzyżowania z prędkością, której nie powstydziłby
się Robert Kubica. Nie zdejmując nogi z gazu mknął przez ulice śląskiego
miasta.
-
Weź nie szarżuj bo nas pozabijasz. – skomentowała brunetka.
-
Muszę być na czas.
-Mamy
jeszcze pół godziny. Poza tym nie znasz adresu. – uniosła jedną brew. –
Strzeleckiego 12a.
-Tylko
nie rób afery. – powiedziała, kiedy zaparkowali pod prywatnym gabinetem –
Zrobimy to po mojemu.
Stasha
weszła na drugie piętro miodowego budynku. Przywitała się uśmiechem z recepcjonistką i odszukała
wzrokiem Keysi. Przyjaciółka siedziała na plastikowym, niebieskim krzesełku za
grubym, białym filarem. Twarz miała ukrytą w dłoniach. Nie zauważyła nawet, że
Anka jest już na miejscu. Brunetka usiadła więc obok dziewczyny i objęła ją
ramieniem. Rudowłosa czując dotyk na plecach wtuliła się w swoją towarzyszkę.
-
Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? – spytała Stashka.
-
Nie mam innego wyjścia. Nie jestem jeszcze na to wszystko gotowa.
- Na
dziecko rzadko jest się gotowym. Pomyśl sobie, jak będziesz żyła ze
świadomością, że zabiłaś własne dziecko?
- To
nie jest dziecko.
- A
co według ciebie?
-
Płód. Wredny zarodek, który czai się we mnie tylko po to, żeby zniszczyć mi
życie i wszystko przez to, że raz zapomniałam wziąć pigułkę.
-
Jesteś nienormalna. – Stashka wstała z poczekalnianego krzesełka i skierowała się
do wyjścia.
-
Gdzie idziesz?
- Po
kubeł zimnej wody dla ciebie.
Kilka
minut później.
- Co
on tu robi? – wycedziła Keysi przez zaciśnięte zęby – Co on tu robi? – mówiła,
patrząc przerażona na Michała.
- To
jest ten kubeł. Pewnie mnie od teraz znienawidzisz, ale musiałam to zrobić.
Twój mąż ma prawo wiedzieć i decydować. Nie zachowuj się jak cholerna egoistka,
bo coś poszło nie po twojej myśli. Jesteś dorosła, a dorośli ludzi biorą
konsekwencje za to co robią. A teraz wy sobie pogadajcie. Ja spada. Cześć.-
zostawiła w poczekalni przerażoną przyjaciółkę i jej wściekłego męża. Gdyby
miał paranormalne zdolności, rudowłosa pewnie leżałaby właśnie na podłodze
porażona laserowym spojrzeniem. I szczerze mówiąc chyba wolałaby to od rozmowy
z Michałem.
-
Pani Łasko! – usłyszeli głos na oko trzydziestoletniego mężczyzny, który
zapraszał na zabieg do swojego gabinetu. Na jego słowa nie zareagowała jednak
kobieta, ale dwumetrowy siatkarz, który z impetem wpadł do pomieszczenia.
-
Chcesz pójść siedzieć? – ryknął na mężczyznę w białym fartuchu.
-
Nie rozumiem o co panu chodzi.
-
Chciałeś usunąć moje dziecko! MOJE! Z tego co się orientuję, to takie rzeczy są
w Polsce nielegalne!
-
Michał, nie rób scen. – złapała go za rękę.
-Z
tobą porozmawiam w domu! – wrzasnął i wyparował z gabinetu ciągnąc za sobą
żonę.
**********************************************************************
Cóż mogę rzec? Wiele razy mówiłam, że mam kryzys twórczy, ale tym razem to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Mam nadzieję, że się w końcu jakoś zmobilizuję, bo inaczej historia zginie śmiercią naturalną.
Ależ przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych! Jeju, jak jest pięknie! Wakacyjna pogoda, prażące słońce. Jest moc!
Nie wiem jak to będzie z regularnością, bo jak na razie ponosi mnie melanż. Pezet na żywo jest jeszcze zajebistszy niż w słuchawkach. A dziś pakuję zabawki, bo Luxtorpeda i Grubson mnie wzywa!
Aha! Jeszcze jedno ogłoszenie parafialne. Przykro mi, ale nie jestem w stanie zacząć czytać nowych rzeczy. Od dziś definitywnie nie zaczynam nic nowego, a już w szczególności, jak podsyłacie mi linki gdzie jest już 20 rozdziałów. Przepraszam, ale mam już tyle historii, że czasem pół nocy czytam, żeby nie narobić sobie horrendalnych zaległości. Poza tym nie samym blogspotem człowiek żyje. I nawet jeżeli ktoś się obrazi, bo czyta tu po to, żebym ja zostawiła komentarz pod jego postem, to serio lepiej nie tracić czasu. A ja przeboleję.
Zmieniłam zdanie! Maj to nie jest dobry miesiąc na diety! Wasze Zdrowie! Embouteillages ;*
**********************************************************************
Cóż mogę rzec? Wiele razy mówiłam, że mam kryzys twórczy, ale tym razem to już przechodzi ludzkie pojęcie. Nie jestem w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Mam nadzieję, że się w końcu jakoś zmobilizuję, bo inaczej historia zginie śmiercią naturalną.
Ależ przejdźmy do rzeczy przyjemniejszych! Jeju, jak jest pięknie! Wakacyjna pogoda, prażące słońce. Jest moc!
Nie wiem jak to będzie z regularnością, bo jak na razie ponosi mnie melanż. Pezet na żywo jest jeszcze zajebistszy niż w słuchawkach. A dziś pakuję zabawki, bo Luxtorpeda i Grubson mnie wzywa!
Aha! Jeszcze jedno ogłoszenie parafialne. Przykro mi, ale nie jestem w stanie zacząć czytać nowych rzeczy. Od dziś definitywnie nie zaczynam nic nowego, a już w szczególności, jak podsyłacie mi linki gdzie jest już 20 rozdziałów. Przepraszam, ale mam już tyle historii, że czasem pół nocy czytam, żeby nie narobić sobie horrendalnych zaległości. Poza tym nie samym blogspotem człowiek żyje. I nawet jeżeli ktoś się obrazi, bo czyta tu po to, żebym ja zostawiła komentarz pod jego postem, to serio lepiej nie tracić czasu. A ja przeboleję.
Zmieniłam zdanie! Maj to nie jest dobry miesiąc na diety! Wasze Zdrowie! Embouteillages ;*
Będę pierwsza! :D <3
OdpowiedzUsuńa czy kiedyś nie byłaś? :D
Usuńjak mnie Milusia wyprzedziła, to owszem :v
UsuńDobra, teraz szybki koment, bo zaraz uciekam. Kurde, Stashka zachowała się, jak na przyjaciółkę przystało. Powiedziała Michałowi, i ten zdążył na czas, by zapobiec aborcji. Chociaż te ryki na pożal się Boże doktorka, mógł sobie podarować ;p Jak podczas jakiejś kontuzji trafi do szpitala, może mieć przechlapane xd
UsuńAle do rzeczy. Dziecinka nie jest zagrożona, Łasko wyperswaduje Keyshi jakiekolwiek próby przerwania ciąży. Teraz może okazać żonie wsparcie i przekonać, że nie zostanie z maleństwem sama. Skoro tak bardzo chce mieć kogo uczyć grać w siatkówkę i tulić, powinien się zaangażować na tyle, by była zdeterminowana przetrwać te 9 miesięcy.
Zbyś jak zwykle niezawodnie mnie śmieszy. Serio, czy on myśli, że wszystko kręci się wokół niego? Ta, na pewno Anka przybiegła do niego na halę, bo chciała się z nim pieprzyć w śmierdzącej szatni, dobre! :D Mam nadzieję że szybko go utemperuje, bo coś za bardzo sobie hasa.
A ja nie lubię upałów i ostrego słońca południa niczym z westernu. Szczególnie w wypchanych autobusach i tramwajach ze śmierdzącymi babciami. A fuj!
Miłych koncertów! Całusy, S. ;*
oj to się porobiło;d ale dobrze:) dobrze że michał się dowiedział:) inaczej mogłobybyc nieciekawie;) moim zdaniem Anka postąpiła jak prawdziwa przyjaciółka.a co do braku weny to rozumiem Cię od miesiąca nie mogę napisac rozdziału zaciełam się nad jednym słowem i koniec.. nie wiem kiedy coś madergo wymyślę;( Maj jestt cudny kocham Maj;D pogoda jest megaaa;) i równiez sie zgadzam że Pezet na żywo brzmi o wiele lepiej;d może sie dziisiaj zobaczymy na Polibudzie bo właśnie się zbieram;D udanych koncertów kochana:) buziaki i pozdrawiam:****
OdpowiedzUsuńok! może poznasz mnie w tłumie! szukaj blond przypałowca ;p
Usuńhehe:) niestety nie widziałam blond przypałowca;p ale było meeeegggaaa;) aż gardło mnie boli i nie mogę mówić;)
Usuńooo tak! było grrrrubo! ale my przynajmniej z koleżanką znalazłyśmy sposób na wniesienie własnego alkoholu i przechytrzenie ochrony, ha! ;D
Usuńooo to gratuluje;) ja napiłam się przed wejściem ;D bo wiedziałam że nie ma szans na wniesienie a tu proszę;)
UsuńLuxtorpeda ? Matko... zadroszczę ;D Dobrze, że Stashka zdecydowała się powiedzieć o tym Michałowi. Mogło skończyć się naprawdę źle, dlaczego Keysi tak na tym zależało?
OdpowiedzUsuńPrzecież to głupstwo.
Pozdrawiam:)
jejku już się bałam, że usunie dziecko, na szczęście Anka zareagowała w odpowiedni sposób i nie dała zniszczyć życia przyjaciółce. Tak zniszczyć bo prędzej czy później cholernie by tego żałowała i mogłyby wyniknąć z tego zabiegu na prawdę komplikacje. Michał na pewno będzie maił żal do żony, że mu nie powiedziała ale na pewno jakoś im się ułoży:) a Bartman to jak zwykle trzymać jęzora za zębami to nie potrafi;)
OdpowiedzUsuńMam to samo co Ty....czasami ciężko nadrobić mi blogi, które czytam regularnie (najgorzej jest w niedzielę wieczorem, ponieważ w weekend nie mam czasu na czytanie;p) a co dopiero zaczynać czytanie gdy dostaję zaproszenie na rozdział 20...
pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Kryzys twórczy i podczas kryzysu piszesz takie coś jak na górze? A w łeb cię kiedyś ktoś tak porządnie pizdnął? Bo jeśli nie, to ja mogę być pierwsza, i to z wielką chęcią! :D
OdpowiedzUsuńTaki melanż to mnie też mógłby ponosić, tym bardziej na Pezecie (*_______*), ale póki co imprezuję sobie z mikrobiologią, patofizjologią i immunologią, cudownie jest po prostu. -.- A pogodę zacznę doceniać w czerwcu, kiedy to moja alergia zejdzie na sile.
Stashka zabrała najlepszy kubeł zimnej wody, jaki tylko mógł się trafić! Dla mnie to nie do pomyślenia, aby chcieć zabić własne dziecko. Keysi zdawała sobie po części sprawę z tego, że często po takim zabiegu niedoszłe matki nie mogą już zajść w ciąże, a i bardzo często popełniają samobójstwa przez wyrzuty sumienia i depresję? Bo chyba takiej wiedzy nie posiadała w swoich szarych komórkach. Maleństwo to nie katorga, tylko dar od losu. Rudowłosa powinna się cieszyć, że ma możliwości bycia matką, że może opiekować się taką kruszyną. Musi nauczyć się doceniania tego, co się ma. I szczerze liczę na to, że Michał da jej nieźle popalić nie tylko za chęć aborcji, ale i za ukrywanie prawdy, bo jej się należy. Cholera no, wyprowadziła mnie z równowagi. :P
buziaki, Caro. :**
Twój kryzys to dla nas wspaniały czas, jeśli będziesz pisać tak, jak teraz właśnie. Chciałabym mieć tylko takie kryzysy.
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że Anka wiedziała co zrobić, by odwieść swoją przyjaciółkę od tej, cholernie głupiej decyzji o usunięciu ciąży. A Michał to się dla Keysi nie liczy. Przecież to ich wspólne dziecko jak by nie patrzeć. Sama go przecież nie zrobiła. Niech jej tak Łasica dobrze wszystko w tej główce poprzestawia i niech się dziewczyna wreszcie zacznie cieszyć życiem i tym darem jakim jest niewątpliwie dziecko.
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Jak dobrze, że Anka powiedziała Michałowi ;) Gdyby Keysi usunęła dziecko pewnie bym nie przeżyła... Coś mi się wdaje, że szykuje się wielka awantura w domu państwa Łasko. Ale ona sama się o to prosiła...
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że twój kryzys to dla nas czas w którym czytamy najlepszą lekturę :D
Pozdrawiam A. ;*
Aniu jesteś wspaniała! - pierwsze co przychodzi mi na myśl. Bardzo dobrze, że powiedziała Michałowi o całej tej sprawie, bo mogłaby się to źle skończyć. Po latach oboje mogliby tego żałować. Nie chcę wiedzieć jak będzie wyglądała rozmowa między Michałem a jego żoną, ale zapewne do przyjemnych nie będzie należała. No, ale trudno... Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny i decyzje. Mam nadzieję, że się jakoś poukłada :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLiczyłam na taki kubeł zimnej wody dla Keysi. Więc dobrze, że Stashka pojechała po Michała i mu powiedziała co chce zrobić jego żona i dobrze, że Michał jej uwierzył. Na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego momentu, a Łasko chce mieć potomka więc pewnie będzie pomagał Keysi więc nie ma co się obawiać ;)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze zrobiła! Dziś krótko bo impreza czeka;) Przy okazji zapraszam na nowy do mnie;) http://lotneszczescie.blogspot.com/ Buziaki;**
OdpowiedzUsuńEch ten mój internet w telefonie. Nie wiem jakim cudem, ale pod poprzednim rozdziałem nie dodał się mój komentarz :c No trudno, nadrobię teraz ;d
OdpowiedzUsuńBrawo dla Stashki! Bardzo dobrze, że powiedziała Michałowi, miał prawo wiedzieć. A dowiedzieć się tego powinien od własnej żony! Jak ona mogła chcieć usunąć swoje własne dziecko?! No jak?! Niech Michał jej da taką nauczkę, że raz na zawsze przestanie gadać takie głupoty i wpadać na tak idiotyczne pomysły!
A ten, Bartman i Stashka? Wali mi tu miłością :D
Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*
Dobrze, że Anka powiedziała o wszystkim Michałowi. Myślałam, że on jej nie uwierzy, bo przecież się nie lubią, ale zdążyli na czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;)
Jaki kryzys? o czym ty mówisz;) Świetne!;d Zapraszam na III zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNo w końcu, tak myślałam, że tak to się skończy i Michał wkroczy do akcji.
OdpowiedzUsuńjestem-powietrzem.blogspot.com
Tak jak wcześniej Stashka działała mi na nerwy, tak teraz zyskuje sympatię w moich oczach! Chwała jej za to, że ruszyła głową i znalazła dobry sposób na to, by powstrzymać Keysi od haniebnego czynu. Nie powiedziałabym, że Ania wpadnie na taki pomysł, by popędzić do Michała z iście "radosną" nowiną... A tu proszę, mega zaskoczenie i nie taki diabeł straszny, jak go malują. W sumie to nie dziwię się Łasce, że nie chciał jej z początku uwierzyć, bo w końcu oboje za sobą nie przepadają; jednakże cieszę się, że tym razem Michu zaufał najlepszej przyjaciółce swojej żony. Bo gdyby zjawił się w szpitalu minutę później, byłoby już za późno na ratunek. Oj, Kasia dostanie chyba niezłą reprymendę w domu od Majkela, może nie tyle za to, iż ukrywała przed nim ciążę, ale za to, że chciała ją usunąć. Lekarzowi-oszustowi na bank też się dostanie, bo nie wierzę, że Michał pozostawi to tak bez echa...
OdpowiedzUsuńI przestań pitolić, że masz kryzys twórczy, ej! Rodzinna intuicyjna więź mówi mi, że w najbliższym tygodniu będziesz miała mega słowotok! :D :P
pozdrawiam Cię wraz z miską moich przepysznych ciasteczek, które spoczywają w kuchni i czekają aż je skonsumuję jutro do kawy. :D
Patex
Dobrze, że Anka zdążyła na czas.
OdpowiedzUsuńKeysi w przyszłości mogłaby żałować swojego czynu, :(
nie dziwię się Michałowi, że się tak zdenerwował. mam nadzieję , że ten pożal się Boże lekarz odpowie za swoje przewinienia. :/
jeśli gdy masz kryzys twórczy i piszesz takie świetne rozdziały, to ja się już boję, co będzie dane nam przeczytać, kiedy będziesz miała wenę, na prawdę. :)
pozdrawiam :*
O matko! Jak dobrze, że Anka podjęła męską decyzję i pognała do Michała! Aż boję się myśleć co by było gdyby nie zdążyła.. Teraz Państwo Łasko niech sobie szczerze pogadają i wyjaśnią wszystko. Michał chyba musi zapewnić żonę, że dadzą sobie radę, no i że ma w nim wsparcie. Bo to chyba dla niej najważniejsze... Ta świadomość, że facet jest z nią na dobre i na złe.
OdpowiedzUsuńKryzys? Jestem przekonana, że niedługo minie! Tylko nie przejmuj się niem zbytnio. Ciesz się teraz juwenaliami i niech melanż Cię dalej ponosi ;) Wrócisz z nowymi siłami i od razu zauważysz, że kiepski okres odpłynął w nieznane... ;)
Ehh i zazdroszczę Ci tych wszystkich imprez i koncertów!
Całuję! ;*
K.
Jezuuu! :))) Dobrze że wszystko wyszło na jaw. Już się bałam że usunie tą ciąże ....:)
OdpowiedzUsuńJaki kryzys?? Rozdziały są coraz lepsze ... :D Dasz radę :) Minie :)
:D Rozdział świetny :) !Czekam na kolejny wpis o którym możesz mnie informować i zapraszam do siebie na nowy :D
http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Pozdrawiam :) !
Nie jestem przeciwniczką aborcji więc rozumiem również motywację Keysi. Miałam w rodzinie podobną sytuację z wpadką i skończyło się to aborcją. Myślę że wtedy to była dobra decyzja, ale została podjęta i zrealizowana w konsultacji z resztą rodziny. Co jak co ale takich decyzji jeśli jesteś w dobrym związku z ojcem dziecka się samemu nie podejmuje. Wiadomo że główna decyzja powinna należeć do matki dziecka bo przecież to ona a nie ojciec będzie rodził, ale najważniejsze że wsparcie drugiej strony jest. Matko ale mieszam. W każdym razie dobrze że Anka ściągnęła Michała. Wszyscy piszą że Keysi mogłaby żałować. Pewnie tak, ale w zależności jak miałby być ów zabieg wykonany istniałaby jeszcze możliwość ponownego zajścia w ciążę. Koncertów zazdroszczę strasznie ;) Trzymaj się. Każdy kryzys kiedyś ma swój koniec :
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Uff, kamień spadł mi z serca! Dobrze, że Stashka się tak zachowała, w końcu wszyscy wiemy, że Keysi żałowałaby, gdyby jednak zdobyła się na usunięcie ciąży. Przecież jej sytuacja jest zupełnie inna niż ta jej matki, ma kochającego męża, dziecko też pokocha, więc na pewno wszystko potoczy się jak najlepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na szesnastkę c:
volleyball-journalist.blogspot.com
No to wszystko jasne;) Zapraszam na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKurczę ja sie tak przestraszyłam że ona jednak usunie tą ciąże, ale na szczęście Anka uratowała to dziecko.
OdpowiedzUsuńMichał na pewno jest wściekły ale przecież Łasko są młodym małżeństwem i wszystko sobie wyjaśnią.
POZDRAWIAM
WINIAROWA:)
Dieta? Cały tydzień nie jeść nic słodkiego, żeby w niedzielę zjeść tort i morze słodyczy. I gdzie tu logika?
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że Anka poszła po Michała. Nie wiem co by zrobił wkurwiony pan M. gdyby się dowiedział, że jego ukochana zgrabnie pozbyła się jego córeczki czy tam synka. Odsetek przemocy domowej zapewne by wzrósł.
Dobrze wiesz, że czekam na kolejny, buziaki :*